Obiecałam, że będzie dalszy ciąg produkcji kartkowej i oto nadszedł na niego czas. Kartki zrobione już dawno dawno temu (jeszcze w listopadzie) ale w związku z tym że zaraz po skończeniu ich jechałam do domu po czym intensywnie odpoczywałam przez ostatnie półtora tygodnia jakoś nie potrafiłam się zebrać, żeby je obfotografować i pokazać, bo zajmowałam się rzeczami tak istotnymi jak oglądanie całymi dniami Gilmore Girls czy też nabieranie wprawy w jeżdżeniu samochodem (wdzięczna jestem rodzicom za tę możliwość a także za to, że mama coraz rzadziej ma odruch wciskania hamulca kiedy siedzi na siedzeniu pasażera). No ale mniejsza o to, oto kartki.
Ta seria bardziej przypadła do gustu zleceniodawczyni, czyli matce mej, a ja tam nie wiem.
Aktualnie jestem na scrapowym odwyku bez dostępu do materiałów, wrócę pewnie w styczniu ale może coś napiszę w czasiemiędzy żeby Jasz się tak nie martwiła ;P
PS. Zmiany w wystroju są tymczasowe, do czasu kiedy uda mi się sklecić coś lepszego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
mi też te bardziej przypadły do gustu, są śliczne :)
OdpowiedzUsuńJa Cię będę kijaszkiem smyrać po pachach regularnie yhyhyhy. Nie myśl, że będziesz miała tak dobrze 8)
OdpowiedzUsuńże niby do stycznia? pfff chyba zwariowałaś ahahahaha
Karteluchy spoko loko- te dwie ostatnie czerwonozielone przypadły mi do gustu naj naj :D
Mnie też te się bardziej podobają, może dlatego że ja do tych wiktoriańskich przekonania nie mam tak do końca... :)
OdpowiedzUsuń