Ten cudowny ocieplacz na telefon przyleciał do mnie już daawno ale nie pokazywałam, bo chciałam już w następnej notce się pochwalić, że wszystko zdałam i bla bla bla jestem na drugim roku. No nie poszło do końca tak jak pójść miało, ale na drugim roku jestem. To i tak wszystko przez tą panią doktor która zamiast 'artistic' mówi 'autistic'. Oj, nie lubimy pani doktor. Ale ale, za to zdałam (i to już daawno temu) egzamin na prawko (nareszcie!) i z tego będę się cieszyć, a co! Wracając do Jaszkowej przesyłki to dziękuuuujęę Jaszmurello kochana za to wszystko i w ogóle to pierwszy taki scrapowy prezent jaki dostałam i tak się cieszyłam jak paczkę otwierałam że janiemogę :D I za te ćwieki, bo ćwieków to mi zawsze brakuje xD ;*
Poza tym to oczywiście jak zwykle, kiedy zaczęłam mieć czas, przestałam mieć wenę. Więc zamiast scrapować siedzę i gram w Hereoesa 4. A jak już zawiozę wszystkie materiały do Poznania i wrócę tu z powrotem to pewnie wena przyjdzie od razu. Chyba musze się po prostu jakoś zastartować.
Wrzesień na 2/3 czyli około 66% czyli jakieś 3+. No czyli jak zwykle. Czyli jest ok. No.
wtorek, 30 września 2008
środa, 24 września 2008
Muzycznie wręcz na wskroś
Nazbierało mi się muzyki którą chciałam pokazać to wyjdzie mi teraz monstrualna muzyczna notka ;) Na pierwszy ogień pójdzie musical, który właśnie przed chwilą obejrzałam i jeszcze jestem pod wrażeniem. Trwał 2h15min, nie było ani jednego normalnego dialogu, same piosenki a ja i tak siedziałam przyklejona do monitora. Śpiewają pięknie i po francusku, czego chcieć więcej. Musical to Notre Dame de Paris, jedna piosenka z niego - Belle- już kiedys wystąpiła tutaj ;) Dzisiaj po długim namyśle wybrałam taką o w wykonaniu Garou:
Polecam strasznie polecam całość.
Po drugie - stwierdziłam, że z moim zamiłowaniem do musicali częściowo wiąże się inna moja miłość (i teraz proszę nie śmiać się szyderczo jak mój brat), czyli miłość do filmów animowanych Disneya ;) Z tego chyba nigdy się nie wyleczę i wcale nie chcę :P A z ostatnich refleksji właśnie po disneyowskim Tarzanie to stwierdziłam, że Philowi Collinsowi powinni zabronić pisać piosenek, bo się zawsze przy nich totalnie rozklejam, no. Na Moim Bracie Niedźwiedziu było to samo.
A żeby zakończyć jakoś tak mniej ten tego, że tak dziwnie, to piosenka w której zakochałam się ostatnio, która jest coverem Dire Straits ale w tej wersji podoba mi się dużo bardziej (no pomijając te głupie wąsy Brandona :P)
Mam nadzieję, że komus będzie chciało się w wolnym czasie posłuchać ;)
Co do niusów scrapowych to brak, bo nie mogę się jakoś zebrać do roboty.
A co do niusów ode mnie, to zrobię wam update ogólny, kiedy wszystko będzie już wiadomo, czy z tarczą czy na tarczy, czy może jedną nogą na tarczy :P
PS. Jeszcze na koniec, bo to fenomen, bo pierwszy raz tak bardzo spodobała mi się prezentacja ramówki stacji telewizyjnej :D
Pewnie niedługo jutjub znów usunie więc kto nie widział oglądać już!
No, teraz już koniec. Mam nadzieję, że nie zanudziłam na śmierć ;]
Polecam strasznie polecam całość.
Po drugie - stwierdziłam, że z moim zamiłowaniem do musicali częściowo wiąże się inna moja miłość (i teraz proszę nie śmiać się szyderczo jak mój brat), czyli miłość do filmów animowanych Disneya ;) Z tego chyba nigdy się nie wyleczę i wcale nie chcę :P A z ostatnich refleksji właśnie po disneyowskim Tarzanie to stwierdziłam, że Philowi Collinsowi powinni zabronić pisać piosenek, bo się zawsze przy nich totalnie rozklejam, no. Na Moim Bracie Niedźwiedziu było to samo.
A żeby zakończyć jakoś tak mniej ten tego, że tak dziwnie, to piosenka w której zakochałam się ostatnio, która jest coverem Dire Straits ale w tej wersji podoba mi się dużo bardziej (no pomijając te głupie wąsy Brandona :P)
Mam nadzieję, że komus będzie chciało się w wolnym czasie posłuchać ;)
Co do niusów scrapowych to brak, bo nie mogę się jakoś zebrać do roboty.
A co do niusów ode mnie, to zrobię wam update ogólny, kiedy wszystko będzie już wiadomo, czy z tarczą czy na tarczy, czy może jedną nogą na tarczy :P
PS. Jeszcze na koniec, bo to fenomen, bo pierwszy raz tak bardzo spodobała mi się prezentacja ramówki stacji telewizyjnej :D
Pewnie niedługo jutjub znów usunie więc kto nie widział oglądać już!
No, teraz już koniec. Mam nadzieję, że nie zanudziłam na śmierć ;]
niedziela, 7 września 2008
Kiedy nie można a się chce
Wakacji powinnam już nie mieć, ale je sobie wbrew rozsądkowi robię. Weekend za to pod znakiem rodziny i rowerów - 60km to dla mnie, kompletnie bez kondycji, nie taka prosta sprawa :P Ale za to jaka potem satysfakcja, i jak piwo smakuje.
Trochę prac ostatnio powstało, jako że powinnam robić coś innego a wtedy wena zawsze przychodzi, nieproszona. Pierwszy jest walijski scrap z moim ulubionym zdjęciem z Aber. Jakoś ostatnio mam fazę na "płaskie" prace, zrobione prawie tylko z różnych papierów, i to głównie tych, co znalazły się przy okazji malowania mieszkania - jakiś starych gazet, zeszytów i kartonów. Tak jak właśnie tu, tylko papiero w kropki czysto scrapowy.
Zrobiłam też w końcu okładkę do której przymierzałam się od niepamiętamkiedy, na mój pamiętnik. Znów tylo papier, no i dumna jestem bo nawet równo mi wyszła ta okłądka w sensie szycia. Bez podszewki jest dużo prościej, i na pewno zrobię jeszcze duuużo okładek, bo efekt mi się strasznie podoba :D
I dzisiejsza kartka zrobiona w ramach cardlotka. A jako, że kartek robić nie umiem wcale wspomogłam się mapką z PageMaps. I nareszcie użyłam czegoś oprócz papierów! :DI to by było na tyle, bo teraz już naprawdę nie będę mogła mieć czasu na nic innego poza usilnymi staraniami mającymi na celu moje dalsze szczęśliwe życie w Poznaniu. Powrócę ze zdwojoną siłą w październiku, mam nadzieję!
Trochę prac ostatnio powstało, jako że powinnam robić coś innego a wtedy wena zawsze przychodzi, nieproszona. Pierwszy jest walijski scrap z moim ulubionym zdjęciem z Aber. Jakoś ostatnio mam fazę na "płaskie" prace, zrobione prawie tylko z różnych papierów, i to głównie tych, co znalazły się przy okazji malowania mieszkania - jakiś starych gazet, zeszytów i kartonów. Tak jak właśnie tu, tylko papiero w kropki czysto scrapowy.
Zrobiłam też w końcu okładkę do której przymierzałam się od niepamiętamkiedy, na mój pamiętnik. Znów tylo papier, no i dumna jestem bo nawet równo mi wyszła ta okłądka w sensie szycia. Bez podszewki jest dużo prościej, i na pewno zrobię jeszcze duuużo okładek, bo efekt mi się strasznie podoba :D
I dzisiejsza kartka zrobiona w ramach cardlotka. A jako, że kartek robić nie umiem wcale wspomogłam się mapką z PageMaps. I nareszcie użyłam czegoś oprócz papierów! :DI to by było na tyle, bo teraz już naprawdę nie będę mogła mieć czasu na nic innego poza usilnymi staraniami mającymi na celu moje dalsze szczęśliwe życie w Poznaniu. Powrócę ze zdwojoną siłą w październiku, mam nadzieję!
Subskrybuj:
Posty (Atom)