wtorek, 25 listopada 2008

Świątecznie i prezentowo

Obiecane twory potwory świąteczne w postaci kartek, przy okazji mojej pierwszej produkcji masowej (tak, 5 sztuk to dla mnie masówka). Kartek robić nie umiem i nie lubię, ale jak mus to mus. Pooglądałam sobie twory Agnieszki i tak zainspirowana zrobiłam to:
A przede mną jeszcze zrobienie następnych pięciu.

A poza tym to na Craftowie rozdają mikołajkowe prezenty, ale wiecie co, nie warto wcale wchodzić i w ogóle...

poniedziałek, 24 listopada 2008

Spowiedź wariatki oraz nagroda

Jakiś czas temu Coco podwójnie mnie "nominowała" a dzisiaj nareszcie mam chwilę i ochotę żeby się za to zabrać. Po kolei więc.

Najpierw siedem prawd o sobie. Są bardzo losowe i pisane pod wpływem chwili.

1. Jestem uzależniona od seriali (oglądanych na komputerze, bo głównie hamerykańskich) i to w zasadzie nie od konkretnych - po prostu muszę mieć zawsze jakiś serial do oglądania bo inaczej wariuję i nie wiem co ze sobą zrobić. Potrafię też oglądać seriale od rana do wieczora z przerwami tylko na jedzenie.
2. Jeśli mam w planie wypicie tylko jednego piwa w pubie piję je przez słomkę. Jeśli planuję wypić więcej - ze słomki już rezygnuję :D
3. Rozpoznaję typy wagonów tramwajowych jeżdżących po Poznaniu i zacięcie uczę tego wszystkich moich znajomych tak jak i mnie kiedyś nauczono.
4. Potrafię dobierać cały strój, makijaż i fryzurę do kolczyków, które mam akurat ochotę założyć.
5. Czasami nie wyciągam komórki z torby przez dłuższy czas (nawet do paru dni) bo po prostu o niej zapominam, przez co notorycznie nie odbieram telefonów i smsów na czas.
6. Nie lubię wyrzucać rzeczy, dlatego wśród pamiątek z Walii mam np. opakowanie po ciasteczkach i bilety autobusowe, szuflada biurka niedługo się zarwie od ilości przechowywanych w niej rzeczy i nawet filmy które mi się nie podobały i nie mam zamiaru oglądać ich drugi raz nagrywam na płyty.
7. Strasznie lubię pisać, w sensie twórczym a także czysto mechanicznym. Z tym pierwszym wiąże się mnóstwo blogów i niedokończone opowiadania a z tym drugim znajdowanie przyjemności w przepisywaniu czegoś ręcznie i pisanie bzdur dla samego aktu pisania. Zmieniam też często charakter pisma, żeby było ciekawiej, a od 10 lat piszę pamiętniki.

Druga część to nagroda (pierwsza jaką dostałam!) za którą strasznie dziękuję i czuję się doceniona i w ogóle ^.^
No i teoretycznie mam przyznać ją następnym 7 osobom. Ja przyznaję nagrodę bez konieczności podawania jej dalej - tak po prostu wyróżnię scraperki które mnie inspirują, które cenię i mam ochotę specjalnie i osobno wymienić. Oczywiście wszystkie osoby w linkach są już przeze mnie w jakiś sposób wyróżnione i mam nadzieję, że nikt się nie obrazi za brak swojego nicka na tej liście ;)

Karola - na którą natknęłam się na samym początku mojej przygody ze scrapowaniem i która stała się moim niedoścignionym wzorcem, jeśli chodzi o bogactwo dodatków i kompozycję szczególnie.
Agnieszka-Anna - artystka pełną gębą, której prace zawsze robią na mnie ogromne wrażenie tak samo formą jak i treścią.
Jaszmurka - która swoją niesamowitą pozytywną energią natycha i inspiruje i niejednokrotnie kopała mnie wirtualnie w dupsko, żebym coś stworzyła ;)
Agnieszka - za ten profesjonalizm, perfekcyjność w najmniejszych detalach (proste szwy! no jak ona to robi?) i pomysły które podłapuje potem pół scrapowej Polski (scrapuszko ;))
Anai - bogactwo jej prac niezmiennie mnie zaskakuje, i chyba tylko ona potrafi użyć cekinów tak, że efekt mi się podoba, ba! nawet zachwyca.
I dwie poznańskie scraperki Ami i Coco, bo inspirują mnie "na żywo", zawsze można się podłączyć do ich zakupów (bo zawsze jakieś robią) no i jest się z kim dzielić pudrami do embossingu :P

Poza tym prace wszystkich wyżej wymienionych niejednokrotnie ratowały mnie inspiracją, kiedy musiałam coś zrobić a weny i pomysłu brak.


A być może już jutro przedstawię moje pierwsze świąteczne (po)twory. Strzeżcie się! :D

poniedziałek, 17 listopada 2008

Cała jestem bałaganem

Rossie wieczorową porą. Dawno dawno nie miałam już takiej prawdziwej "weny". Dzisiaj przyszła i zrobiłam kolejne coś typu "do szuflady/dla samego robienia/po nic". Scrap 20x20 featuring: ja, mój ulubiony papier nutowo-kropkowy, żelastwo z dworca w Pile, dużo złotego pudru do embossingu i tekst Marii Peszek (Maria Awaria). Oswajam powoli nagrzewnicę w której zakochałam się od pierwszego podłączenia, co chyba widać ;) Ciężko było zrobić zdjęcie czegoś, co pod każdym kątem wygląda inaczej, ale coś jest.
I detale

Jakoś tam powoli wracam do tworzenia bez deadline wiszącej nad karkiem, a przynajmniej się staram.

wtorek, 4 listopada 2008

Się chwalę, a co.

Muszę się pochwalić, bo dostałam dzisiaj pierwszą w mym życiu kartkę urodzinową od koleżanki scraperki zrobioną przez nią własnoręcznie. Biorąc pod uwagę to, iż wieczór nie za dobry, musiałam napisać pięćsetsłowny esej, nagle znienacka uczuliłam się na mój ulubiony fioletowy cień do powiek i wyglądam jak czerwonooki królik a jutro na wcześnie zajęcia, kartka ta była promyczkiem słońca który przebił się przez ciemne chmury nad mą głową :D Dziękuję Ci, Coco za ten promyczek :)
Poza tym to nareszcie pogodziłam się z moim laptopem (okazało się że to antywirus był tym czymś czego jego organizm nie tolerował) i mogę nareszcie normalnie obrabiać i dodawać zdjęcia. Stąd też jest już na Picasie pierwsza część moich jesiennych pstrykanek.

sobota, 1 listopada 2008

Album "babciowy" i jesień w obiektywie

Dawno nic scrapowego nie pokazywałam, po części przez to, że mój sprzęt (laptop i aparat) najwyraźniej mnie nie lubi. Zdjęcie jednej kartki mam na analogu, a dzisiaj przedstawiam moją największą dotychczasową pracę - album dla babci na jej 70te urodziny. Robił się na dwie raty, druga trwała dobrych parę godzin i skończyła się ok. godziny 2 w nocy.
Album mały, 15x15cm. Wszystkiego nie pokazuję, takie tam wybrane strony.



Zdjęcia robione na szybko i na dodatek nie mam fotoszopa, żeby je pokadrować/popoprawiać, więc wybaczcie, proszę.

A dzisiaj wybrałam się z rodzicami na stary żydowski cmentarz który mamy tu w okolicy.

I nareszcie porobiłam typowo jesienne zdjęcia. Biorąc też przykład z Eight i Flory zapolowałam na moje ukochane bokehy (tak ukochane, że czasem robię zdjęcia składające się tylko z bokehu, z czego śmieją się moi rodzice) i nawet tym razem grzecznie korzystając z IXUSa mamy, nie próbując zabrać tacie jego trzystapięćdziesiątDe.

Dla zainteresowanych - więcej moich jesiennych zdjęć zapewne będzie na mojej Picasie jeśli pogodzę się z moim laptopem. Adres gdzieś tu zamieszczę ;)