W swojej obronie mogę powiedzieć tylko, że dzisiaj pokazuję produkt choć wełniany, to całoroczny, bo tym razem czysto dekoracyjny.
Odkąd zobaczyłam ten post u Emmy i Elsie z A Beautiful Mess miałam w głowie plan, by zreplikować te snołapaczopodobne wiszące cosie, które Emma na na wezgłowiu swojego (świetnego zresztą) łóżka. Plan jak to zrobić był gotowy właściwie natychmiast. U Emmy te cosie (nie potrafię wymyślić na to stosownej nazwy. Anyone?) były zrobione chyba z kawałków serwetek dociętych do odpowiedniego rozmiaru. Ja swoje zrobiłam od zera, korzystając z szydełkowych wzorów na Ravelry.
Robiło się je ultraszybko i ultraprzyjemnie. Myślę teraz nad spróbowaniem swoich sił i wymyśleniem wzoru od zera - trzymajcie kciuki :)
A tak prezentują się już na swoim miejscu, nad moim łóżkiem w towarzystwie sklepowego dream catchera. Przy okazji pokazuję ulubiony fragment mojego pokoju :)
Mam ostatnio trochę pomysłów mniej lub bardziej interesujących i mam nadzieję, że uda mi się pisać o nich trochę bardziej regularnie. Jednym z takich moich wiosennych pomysłów jest między innymi zwrócenie większej uwagi na to, co jem, czego wynikiem było powstanie poniższej pyszności, i mam nadzieję, że uda mi się robić takie częściej.
No, to idę wymyślać o czym jeszcze mogłabym na blogu napisać. Blogowanie teraz jest trendi.
Paaanie, blogi to już przemijajo, vlogi to jest nowy hype. A to co zrobiłaś może nazwać po prostu koronką?
OdpowiedzUsuńkurnahe, i znowu jestem posthipsterem. może makatki :P
Usuńamserstfn - śliczną koronką ! :)
OdpowiedzUsuńświetne te wiszące cosie! geniane :)
OdpowiedzUsuńCześć, bardzo przyjemnie tutaj na twoim blogu, świetny wpis, bardzo fajnie się go czyta, zapewne odwiedze twojego bloga jeszcze nie raz bo bardzo jest zadowalający w przeciwieństwie do wielu różnych blogów - Pozdrawiam Aga :)
OdpowiedzUsuń