Bo choć teoretycznie mam mnóstwo czasu, to jakoś i tak go za mało. Za mało mam czasu na lenienie się z książką (słabe tempo czytania Wiedźmina o tym świadczy), za mało na oglądanie filmów, za mało na bycie samą, ale co tam eh tam nie ma co się rozwodzić, co nie? Więc dzisiaj dwie prace robione na szybko, 'na kolanie', z tych niewielu materiałów które wrzuciłam do plecaka pospiesznie opuszczając Poznań.
Pierwsza to scrapowa oprawa mego hymnu, piosenki Soco Amaretto Lime zespołu Brand New. Jedyne co tu jest ciekawe to to, że w pracy tej nie ma ani kropelki kleju, bo po prostu zapomniałam go wziąć (lol) a kiosk był już zamknięty, a ja nie lubię zostawiać zaczętej pracy. Więc wszystko trzyma się na szyciach.
A druga to kartka urodzinowa dla mamy, robiona w ogóle już w warunkach ekstremalnych, bo w domu malowanie, cały mój dobytek w kartonach a ja tu kleję, a pan malarz się zachwyca, że teraz to już rzadko kiedy można spotkać dziewczynę co coś na maszynie szyje. Nawet jeśli to papier.
Inspirowana oczywiście kartkami Mirabeel.
To by było na tyle, bom nie w humorze. Idę obejrzeć 27 dresses.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
super super super :)
OdpowiedzUsuńja nie umiem na kolanie :)
podobają mi sie obydwie prace i w ogóle to ja strasznie żałuję, że tak mało pokazujesz nam :)
(i nie mogę się doczekać kiedy zaczną do mnie przychodzić wędrowniki z Twoimi wpisami :D
Przyszyty hymn świetnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńAle ta kartka o_0 to jest superaśna z tym fioletowym akcentem :)))
Hymn oprawiony wypaśśśnie 8)
OdpowiedzUsuńBez kleju też się scrapowe rzeczy rodzą 8) - bombaaa! :*