Pierwsza to scrapowa oprawa mego hymnu, piosenki Soco Amaretto Lime zespołu Brand New. Jedyne co tu jest ciekawe to to, że w pracy tej nie ma ani kropelki kleju, bo po prostu zapomniałam go wziąć (lol) a kiosk był już zamknięty, a ja nie lubię zostawiać zaczętej pracy. Więc wszystko trzyma się na szyciach.

A druga to kartka urodzinowa dla mamy, robiona w ogóle już w warunkach ekstremalnych, bo w domu malowanie, cały mój dobytek w kartonach a ja tu kleję, a pan malarz się zachwyca, że teraz to już rzadko kiedy można spotkać dziewczynę co coś na maszynie szyje. Nawet jeśli to papier.

To by było na tyle, bom nie w humorze. Idę obejrzeć 27 dresses.
super super super :)
OdpowiedzUsuńja nie umiem na kolanie :)
podobają mi sie obydwie prace i w ogóle to ja strasznie żałuję, że tak mało pokazujesz nam :)
(i nie mogę się doczekać kiedy zaczną do mnie przychodzić wędrowniki z Twoimi wpisami :D
Przyszyty hymn świetnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńAle ta kartka o_0 to jest superaśna z tym fioletowym akcentem :)))
Hymn oprawiony wypaśśśnie 8)
OdpowiedzUsuńBez kleju też się scrapowe rzeczy rodzą 8) - bombaaa! :*