Jestem fatalną studentką, bo zamiast uczyć się i czytać zadane artykuły robię na szydełku. Polubiłam szydełko bardzo, za to, że jest szybkie, natychmiast widać efekt oraz wygodniej jest siedzieć w autobusie z tylko jednym kawałkiem drutu i kłębkiem wełny. Przez ostatni tydzień powstały następujące rzeczy:
1. Beret, którego wzór może nie jest wyrafinowany, ale zrobił się szybko i bezproblemowo
2. Osłonki na słuchawki z których byłam strasznie dumna, ale niestety zapomniałam, że to włóczka z prawdziwą wełną i moje uszy słabo to zniosły - niestety będę musiała je zdezintegrować, może zabiorę się do zrobienia ich od nowa z innej włóczki.
3. Mittenki, z których jestem zadowolona najbardziej. Szybkie a efektowne, mam nadzieje, że zdążę jeszcze trochę ponosić zanim przyjdą mrozy.
Na razie nie mam zamiaru przestawać, chociaż powoli zmierzam ku powrotowi do drutów - czeka na mnie nieskończony szal i niezaczęta czapka.
poniedziałek, 18 października 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wszystko obłędne!!! ja się zbieram z mailem do ciebie po instrukcje, myślę że teraz się zmobilizuję :) ja też chcę takie mitenki i berecik!!!
OdpowiedzUsuńO, też wpadłaś na te osłonki? A myślałam że jestem taka oryginalna :d
OdpowiedzUsuńszydełko jest baaaardzo wdzięczne właśnie do takich niedużych rzeczy :) rok nie mogłam na nie patrzeć i właśnie odkrywam na nowo
OdpowiedzUsuń